MEDIA O NAS

Zbuduj kajak albo canoe i ruszaj na wyprawę!

Loading...
 

Za oknem coraz cieplej, a ty marzysz już pewnie o letnich wyprawach. Nikt nie mówi, że musisz jak Olek Doba przepłynąć ocean, ale jeśli inspirują cię takie historie, jak Zdzicha Rabendy i Moniki Stefanek, którzy przemierzyli Polskę w kajaku, albo Marka Kamińskiego, który spłynął Wisłą od źródeł do Bałtyku, ten pomysł na pewno ci się spodoba. Okazuje się, że budowa własnego kajaka nie jest ani trudna, ani długotrwała. A czy droga? Zależy od tego ile chcemy zrobić przy nim sami, a na ile skorzystamy z gotowych elementów. Porozmawialiśmy z Przemkiem Sobotowskim z „Miasto Szkutnia”, gdzie można zbudować kajak i canoe w ramach warsztatów, kupić zestaw żeby zrobić to samodzielnie, albo na przykład dołączyć do grupy jadącej na majówkę z budową kajaka na Mazurach.

Cały artykuł znajdziesz tu.

projekt pracowni logo

SZKUTNIA NAD WISŁĄ – OTWARTY WARSZTAT STOLARSKI

Loading...
Zdjęcie – Radek Zawadzki
Wszystko zaczęło się od kupna 60-letniej łódki. Przemek Sobotowski i Paweł Miasojedow wspólnie pracowali przy jej renowacji i w pewnym momencie doszli do wniosku, że zajmowanie się drewnem daje im ogromną satysfakcję. Postanowili więc stworzyć otwartą pracownię stolarską – przestrzeń, w której każdy będzie mógł pomajsterkować i nauczyć się obróbki drewna.
Miasto Szkutnia wyróżnia się na tle stolarni w Warszawie nietypową ofertą. Dzięki działalności pracowni osoby, które pasjonuje rękodzieło, mają możliwość zbudowania samodzielnie kajaka czy zaprojektowania i wykonania longboardu. Z wiadomości, którą otrzymaliśmy od jej założycieli, dowiadujemy się, że to miejsce powstało z zamiłowania do wody i pracy w drewnie. Tak trafiamy do Przemka. Zastajemy go w pracowni, w trakcie wykańczania skrzyni na zabawki dla syna.
Projekt Pracownie: Zaczęło się od remontowania starej łódki. Nie bałeś się, że nie poradzisz sobie z jej naprawą?
Przemek Sobotowski: Oczywiście, że się bałem. Nie miałem pojęcia o tym, jak się za to zabrać i z jakimi wyzwaniami przyjdzie mi się zmierzyć. To było wspaniałe uczucie. Po wyremontowaniu łodzi wpadliśmy z Pawłem na pomysł zbudowania kajaka i próbowaliśmy tego dokonać w moim garażu (śmiech). Szybko zauważyliśmy, że to niemożliwe, i pojawił się pomysł, by stworzyć własny warsztat. Od początku wiedzieliśmy, że Miasto Szkutnia będzie otwartą pracownią. Miejscem, w którym spróbujemy zarazić ludzi pasją do wspólnego majsterkowania…

Cały artykuł znajdziesz tu.

Wszystko zaczęło się od kupna 60-letniej łódki. Przemek Sobotowski i Paweł Miasojedow wspólnie pracowali przy jej renowacji i w pewnym momencie doszli do wniosku, że zajmowanie się drewnem daje im ogromną satysfakcję. Postanowili więc stworzyć otwartą pracownię stolarską – przestrzeń, w której każdy będzie mógł pomajsterkować i nauczyć się obróbki drewna.
Miasto Szkutnia wyróżnia się na tle stolarni w Warszawie nietypową ofertą. Dzięki działalności pracowni osoby, które pasjonuje rękodzieło, mają możliwość zbudowania samodzielnie kajaka czy zaprojektowania i wykonania longboardu. Z wiadomości, którą otrzymaliśmy od jej założycieli, dowiadujemy się, że to miejsce powstało z zamiłowania do wody i pracy w drewnie. Tak trafiamy do Przemka. Zastajemy go w pracowni, w trakcie wykańczania skrzyni na zabawki dla syna.
Projekt Pracownie: Zaczęło się od remontowania starej łódki. Nie bałeś się, że nie poradzisz sobie z jej naprawą?
Przemek Sobotowski: Oczywiście, że się bałem. Nie miałem pojęcia o tym, jak się za to zabrać i z jakimi wyzwaniami przyjdzie mi się zmierzyć. To było wspaniałe uczucie. Po wyremontowaniu łodzi wpadliśmy z Pawłem na pomysł zbudowania kajaka i próbowaliśmy tego dokonać w moim garażu (śmiech). Szybko zauważyliśmy, że to niemożliwe, i pojawił się pomysł, by stworzyć własny warsztat. Od początku wiedzieliśmy, że Miasto Szkutnia będzie otwartą pracownią. Miejscem, w którym spróbujemy zarazić ludzi pasją do wspólnego majsterkowania.

Jak trafiliście na Wybrzeże Gdyńskie? Warsztat znajduje się na terenie Klubu Sportowego Spójnia. To przypadek?
Mieszkam niedaleko. Któregoś dnia po prostu tu przyszedłem i okazało się, że mają lokal do wynajęcia. Uważam, że to miejsce ma fajny potencjał wodny. Latem wszystko tu żyje. Nasze zajęcia odbywają się często na zewnątrz, bo jest do tego odpowiednia przestrzeń. Działa „Plaża Żoliborz”. Tu możemy pohałasować i pokurzyć. Poza tym lokalizacja jest świetna pod względem komunikacyjnym. Każdy może przyjechać po pracy, bez konieczności stania w korkach.

Dosyć oryginalny pomysł – nie meble, tylko kajaki, longboard…
Wszystko zaczęło się od tej łodzi. Kiedy wyjechałem do Szwecji, nawet nie wiedziałem, jak odpowiednio ją zacumować. Miejscowy żeglarz tłumaczył mi to blisko trzy godziny (śmiech). Pływanie między wyspami na Archipelagu Sztokholmskim to cudowne doświadczenie. Po czterdziestce całkiem mnie trafiło. Zostawiłem ukochany motocykl i poświęciłem się remontowaniu mahoniowej łódki. Poza miłością do wody pojawiła się fascynacja drewnem. Chciałem robić kajaki, deski surfingowe… Moi współpracownicy i przyjaciele to zaprawieni żeglarze i znane osoby w środowisku wodnym. Zarówno Tomek Skórniewski, jak i Piotr Czarniecki od początku wspierali nas merytorycznie. Doskonałymi nauczycielami okazały się także YouTube i fora dyskusyjne (śmiech).
Z czasem postanowiliśmy ruszyć z warsztatami i zachęcić ludzi do odwiedzania naszej pracowni. Od początku zależało nam, żeby zajęcia były atrakcyjne nie tylko dla dorosłych, ale także dla dzieci i młodzieży. Ruszyliśmy z longboardami, budujemy też karmniki, sanki, skimboardy czy skrzynie na zabawki.

Czy działalność taka jak Wasza opłaca się w Polsce?
Mam świadomość, że to, co robimy, jest bardzo niszowe. W Szwecji i Norwegii moglibyśmy z tego spokojnie żyć, w Polsce musieliśmy rozszerzyć działalność, żeby utrzymać warsztat. Sam nie nazwałbym się jeszcze rzemieślnikiem, bardziej majsterkowiczem, ale odnoszę wrażenie, że rzemiosło nie jest w Polsce odpowiednio doceniane. W Sztokholmie działają szkoły szkutnicze, a umiejętność samodzielnego zbudowania łodzi jest dla nich elementem dziedzictwa kulturowego. W Polsce ten rynek również się rozwija, bardzo w niego wierzymy, ale mamy też świadomość, że musimy oferować więcej. Przede wszystkim nie jesteśmy firmą produkcyjną, nie takie było nasze założenie. Bardziej zależy nam na tworzeniu miejsca, w którym można działać kreatywnie. Osoby, które przychodzą na nasze warsztaty, to bardzo interesujący ludzie. Łakną wiedzy, chcą aktywnie spędzać czas.

Zbuduj kajak… w Warszawie

Mamy tu kilka kajaków, z czego są wykonane i w jaki sposób?
W tej chwili w warsztacie są dwa kajaki. Jeden z nich to kajak turystyczny, bardzo lekki. Lubię z niego korzystać. Idealnie nadaje się do pływania w rzekach i jeziorach. Został wykonany w technologii „skin on frame”. Oznacza to, że na początku budujemy prosty szkielet z wręgów sklejki wyciętych wcześniej na maszynie CNC i listew sosnowych. Poszczególne części są ze sobą połączone woskowaną nicią za pomocą odpowiednich węzłów. Materiał, którym jest pokryty kajak, to nylon batalistyczny, bardzo trwały i zyskujący po impregnacji wodoodporność. Co więcej, zdecydowaliśmy się przyozdobić łódź rzemieniami.
Obok możecie zobaczyć kajak morski, z którego jestem niesamowicie dumny. To był pierwszy i najtrudniejszych projektów, na którego realizację się zdecydowałem. Jest to kajak wykonany w technice szycia i klejenia. Każda z części kajaku jest ze sobą zszyta drutem miedzianym. Wykorzystaliśmy do niego cienką sklejkę okoume, ponieważ zapewnia ona dobrą relację wagi do wytrzymałości. To drewno powszechnie stosowane w szkutnictwie. Poszczególne łączenia elementów wypełniliśmy bardzo trwałą fugą (tzw. fillet), która jest połączeniem żywicy epoksydowej i pyłu drzewnego. Następnie całość kajaka pokryliśmy włóknem szklanym i żywicą. Wszystkie prace wykonaliśmy zarówno na zewnętrznej, jak i na wewnętrznej części, co dodatkowo wpłynęło na jego wytrzymałość.
Projekty kajaków w technologii „skin on frame”, które wykonujemy, są autorstwa Marcina Bobera z Fundacji Bobrowe Żeremia (przyp. red. – fundacja stworzyła Makerspace na Śląsku, gdzie każdy może spróbować swoich sił w szkutnictwie, stolarstwie, ale także przy renowacji mebli i naprawie rowerów). Poza tym zawsze chcieliśmy robić tutaj polskie projekty, nie sięgać tylko po zagraniczne wzorce.

Widzimy też drewnianą deskę surfingową…
Tak! To mój ulubiony projekt i właśnie nad nim pracuję. Deska jest wykonana z trzech rodzajów drewna – paulowni, cedru i mahoniu. Jak widzicie, ma obłe kształty. Osiągnięcie takiego efektu jest możliwe, gdy wytniemy małe listewki, mniej więcej 6×8 mm, wyfrezujemy je, a następnie zaczniemy do siebie kleić i później heblować. Każda przyklejona listwa schnie ok. 3 godzin. Każda strona to ok. 15 sztuk, więc to dosyć pracochłonny proces. Odpowiednie wygięcie (rocker) osiąga się poprzez osadzenie deski na specjalnym stole (rocker table), gdzie każdy wręg zostaje podparty na odpowiedniej wysokości i mocno ściśnięty.

Dużo takich desek zrobiłeś dotychczas?
Prawdę mówiąc – to pierwsza (śmiech). Już teraz wiem, że całe życie mógłbym robić deski z drewna (śmiech)! To pasjonujący proces i masa fajnej pracy. Nieustannie rozwijamy swoje kompetencje i chcemy sięgać po nowe wyzwania. Zawsze chciałem zrobić taką deskę i mogłem sobie teraz na to pozwolić.

Czyli sami ciągle się uczycie i jednocześnie chcecie się dzielić wiedzą, którą już pozyskaliście?
Tak. W niektórych dziedzinach udało nam się wyspecjalizować i zdecydowaliśmy się na prowadzenie zajęć. Ciągle pracujemy nad ofertą kolejnych warsztatów rzemieślniczych. Zależy nam zwłaszcza na tych, które pozwolą na integrowanie całych rodzin i grup przyjaciół. Sprzedajemy komponenty potrzebne do zbudowania kajaka i kanu w technologii „skin on frame”. Budowa takiego kajaka to kwestia dwóch weekendów. Uważam, że to świetna forma spędzenia czasu, nie tylko w rodzinnym gronie. Wspólne tworzenie i praca niesamowicie integrują. To ciekawa propozycja dla firm, które szukają odpowiedniej rozrywki w czasie wyjazdów pracowniczych. Przez 20 lat jestem zatrudniony w jednej firmie i widziałem na takich spotkaniach już chyba wszystko, ale budowy kajaka czy łodzi jeszcze nikt nie proponował!

Wasz warsztat był bohaterem kilku sesji zdjęciowych…
Realizowaliśmy kiedyś współpracę z jedną z sieci sklepów, kręcono też odcinek do programu dla majsterkowiczów, jesteśmy otwarci także na taką działalność. Najważniejsze, żebyśmy mogli dalej prowadzić warsztat, a do tego potrzebujemy środków. Chętnie włączamy się w różne inicjatywy i ciekawe projekty. Niedawno Sady Żoliborskie otrzymały grant i organizowały u nas otwarte zajęcia dla mieszkańców. Realizowaliśmy też zajęcia stolarskie dla dzieci z domów dziecka przy współpracy z „Centrum Łowicka”. To były świetne doświadczenia.

Czyli najbliższe miesiące planujesz poświęcić na prowadzenie warsztatów, wykończenie deski surfingowej… A kiedy w takim razie zabierasz się za budowę łodzi zgodnie z własnym projektem (śmiech)?
Bardzo chętnie bym się tym zajął, gdyby tylko czas i finanse na to pozwoliły. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, bo pomysłów mamy wiele. Na razie jestem skupiony na organizacji warsztatów. W czasie najbliższych zajęć rodzice i ich pociechy będą mogli zbudować półkę o dowolnym kształcie do pokoju dziecka. Serdecznie na nie zapraszam!

Zobacz wideo z pracowni na naszym kanale YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=dHZbl1NeSSg

Fotografie i materiał wideo: Radek Zawadzki
Wywiad prowadziły: Małgorzata Herman i Karolina Malczewska
Autor: Małgorzata Herman
Redakcja: Aleksandra Berka

Ogarnij Miasto Logo

MIASTO SZKUTNIA

Ogarnij Miasto Artykuł

Nad samą Wisłą, na terenie Klubu Sportowego Spójnia, od niedawna działa otwarta pracownia stolarska. Miejsce powstało z zamiłowania do wody i pracy w drewnie. Stąd w Szkutni będziecie mogli wkrótce samodzielnie zbudować piękny drewniany kajak, niewielką łódkę czy deskę do. ostatnio modnego, paddleboardingu. A kto nie lubi pływać ten będzie mógł oddać się pracy w drewnie w ramach godzin otwartych. Wszystko to pod okiem dwóch chłopaków, którzy postanowili podzielić się swoją pasją. Miejsce dla wszystkich bez względu na płeć i wiek, wystarczą chęci i dobry nastrój. My to kochamy!

bosch logo pl

BOSCH NIEBIESKI DEDYKOWANY DO PRACY W DREWNIE WYPŁYWA NA SZEROKIE WODY

bosch artykuł

Marka Bosch zaprosiła uczestników do nowo otwartej pracowni stolarskiej Miasto Szkutnia, której założyciele zarazili gości swoją pasją i udowodnili, że najlepszymi narzędziami do pracy w drewnie są urządzenia Bosch dla profesjonalistów.

Tym razem warsztaty Bosch poświęcone zostały pracy w drewnie. Poprzeczka została postawiona naprawdę wysoko, bo uczestnicy warsztatów za zadanie mieli zbudowanie łodzi od podstaw. Praktyczne prace poprzedziła krótka prezentacja narzędzi, poprowadzona przez Pawła Ostrowskiego – eksperta w dziedzinie narzędzi dla profesjonalistów. Po zapoznaniu się ze sprzętem, uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy i przystąpili do wycinania elementów konstrukcyjnych łodzi.

Do wykonania otworów do “szycia” na elemencie przeznaczonym do wycięcia posłużyły wiertarko-wkrętarki GSR/GSB 14,4/18 V‐EC Professional. Nowa generacja tych wiertarko-wkrętarek wyposażona jest w bezszczotkowy silnik EC. Ich poręczność i lekkość oraz dwukrotnie dłuższa żywotność w porównaniu z urządzeniami z silnikiem konwencjonalnym sprawia, że sprzęt ten doskonale sprawdza się w pracach stolarskich. Zaawansowany system Kick Back Control zatrzymuje narzędzie w przypadku zablokowania wiertła i zapobiega odrzutowi, dzięki czemu praca jest bezpieczna i wygodna.

Do wstępnego wycięcia elementów wykorzystano wyrzynarkę GST 160 BCE o mocy 800W, charakteryzującą się najwyższą precyzją i gwarantującą pełną kontrolę cięcia. Kolejnym krokiem w budowie łodzi było połączenie szablonów za pomocą drewnianych kołków. Do obcięcia kołków zostało użyte narzędzie wielofunkcyjne GOP 30‐28 wyposażone w innowacyjny system mocowania osprzętu Starlock z funkcją Snap-In, umożliwiający szybką i beznarzędziową wymianę osprzętu.

Do wykonania obróbki krawędzi wyciętych elementów posłużyła szlifierka z nowej linii szlifierek oscylacyjnych przeznaczonych do prac przygotowawczych: GSS 140‐1 A Professional, GSS 160‐1 A Professional oraz GSS 160 Multi Professional. Wśród nowych modeli znajduje się pierwsza wersja akumulatorowa, a narzędzia wyposażono w szereg innowacyjnych rozwiązań m.in. możliwość wymieniania płyt. Dzięki temu praca staje się prostsza i bardziej efektywna.

Finalnie stworzone elementy zostały wykorzystane do złożenia łodzi „Orzeszek”. Grupowa praca przy łączeniu i nitowaniu elementów trwała niecałe, rekordowe dla Miasta Szkutni, pół godziny.

Linia niebieska Bosch dla profesjonalistów oferuje szeroki zakres narzędzi, dzięki którym praca staje się przyjemniejsza. Precyzja i jakość na jaką stawia marka, przekłada się bezpośrednio na efekty i zadowolenie profesjonalnych wykonawców.